metoda Montessori

W świecie edukacji alternatywnej coraz częściej słyszymy o pojęciu unschooling. Choć może brzmieć radykalnie — jak „porzucenie szkoły” — w rzeczywistości to głęboko przemyślana forma wspierania naturalnej ciekawości dziecka. To edukacja, która nie opiera się na podręcznikach, testach i narzuconym programie, lecz na zaufaniu do wewnętrznej motywacji i zdolności dziecka do uczenia się. Jak wygląda unschooling w praktyce? Jak wygląda dzień dziecka bez szkoły, bez klasówek, a nawet bez tradycyjnych lekcji? Odpowiedzią jest codzienne życie — pełne autentycznych pytań, odkryć i relacji.

Czym jest unschooling?

Unschooling to forma edukacji domowej, w której dziecko samo decyduje, czego, kiedy i jak chce się uczyć. Rodzice nie są nauczycielami w tradycyjnym sensie, lecz towarzyszami, przewodnikami i dostarczycielami zasobów. Unschooling nie oznacza braku nauki — wręcz przeciwnie. Nauka dzieje się nieustannie, tyle że nie wygląda jak w szkole.

To podejście zakłada, że dzieci uczą się najlepiej wtedy, gdy mają możliwość rozwijania swoich pasji, a ich ciekawość nie jest przerywana dzwonkiem ani koniecznością przerabiania kolejnego rozdziału z matematyki.

Jak wygląda dzień w unschoolingu?

Nie ma dwóch takich samych dni — i to właśnie jest w unschoolingu piękne. Zamiast sztywnego planu dnia, harmonogram tworzy życie samo w sobie. Poniżej przedstawiamy kilka przykładów, jak może wyglądać taki dzień.

Przykład 1: Nauka z życia codziennego

8:00 – Dziecko budzi się i pomaga przygotować śniadanie. Przy okazji uczy się o składnikach, proporcjach, a nawet chemii jedzenia.
10:00 – Podczas spaceru zauważa ślimaka i zaczyna zadawać pytania: „Czy ślimaki mają zęby?”, „Jak się poruszają?”. W domu przeszukuje książki przyrodnicze i ogląda filmy dokumentalne.
13:00 – Buduje domek z kartonów. Liczy, mierzy, projektuje.
16:00 – Gra w grę komputerową, która rozwija język angielski i logiczne myślenie.
20:00 – Przed snem rozmawia z rodzicem o tym, co go dziś najbardziej zaciekawiło.

Przykład 2: Projekt oparty na pasji

Dziecko zainteresowało się astronomią po wspólnym oglądaniu gwiazd.

  • Samodzielnie wyszukuje informacje o planetach.
  • Rysuje układ słoneczny.
  • Czyta książki popularnonaukowe i pyta o czarne dziury.
  • Ogląda wykłady TED i nagrania z NASA.
  • Pisze własne opowiadania science fiction.

W ten sposób rozwija jednocześnie: czytanie, pisanie, matematykę, nauki przyrodnicze, technologię i kreatywność — wszystko bez jednego „zadania domowego”.

Rola rodzica w unschoolingu

Rodzic nie jest biernym obserwatorem. To właśnie dorosły:

  • uważnie słucha dziecka,
  • wspiera i zadaje pytania pogłębiające,
  • proponuje zasoby: książki, warsztaty, wycieczki, materiały edukacyjne,
  • pomaga w organizacji czasu i przestrzeni,
  • czasem wprowadza delikatne sugestie, gdy dziecko potrzebuje bodźca lub pomocy w rozwinięciu pasji.

To relacja partnerska, oparta na zaufaniu i dialogu.

Czy unschooling działa?

Tak, ale jego „działanie” trudno zmierzyć w tradycyjny sposób. Nie da się go ocenić przez testy standaryzowane. Zamiast tego warto zadać pytania:

  • Czy dziecko jest ciekawe świata?
  • Czy zadaje pytania, szuka odpowiedzi, chce się rozwijać?
  • Czy czuje się dobrze we własnej skórze?
  • Czy umie współpracować, rozwiązywać problemy, myśleć krytycznie?

W długofalowej perspektywie dzieci unschoolingowe często wyróżniają się inicjatywą, samodzielnością i odpornością emocjonalną. Wielu z nich wybiera w pewnym momencie edukację formalną — z własnej woli, z konkretnym celem.

Najczęstsze obawy

„A co z matematyką?”
Dzieci uczą się matematyki przez gry planszowe, gotowanie, budowanie, zakupy. Jeśli w pewnym momencie chcą się nauczyć równań — robią to z własnej potrzeby.

„A co z socjalizacją?”
Unschooling to nie izolacja. Dzieci spotykają się z innymi — na warsztatach, placach zabaw, grupach edukacyjnych, wycieczkach. Co więcej, uczą się relacji w różnym wieku, nie tylko z rówieśnikami.

„Czy moje dziecko nie będzie miało zaległości?”
Zaległości względem czego? Programu? Standardu? Dziecko w unschoolingu rozwija się w swoim rytmie. Czasem szybciej, czasem wolniej — ale autentycznie.

Unschooling a Montessori

Choć podejścia te różnią się w zakresie struktury, łączy je głęboki szacunek do dziecka i jego naturalnego procesu rozwoju. Maria Montessori mówiła: „Pomóż mi zrobić to samodzielnie.” Unschooling mówi: „Zaufaj mi, że wiem, czego potrzebuję.”

Czy unschooling jest dla każdego?

Nie. I to w porządku. To podejście wymaga elastyczności, zaufania, gotowości do porzucenia schematów, a także czasu i zaangażowania ze strony rodzica. Ale jeśli czujesz, że Twoje dziecko najlepiej rozwija się, gdy samo wybiera swoją drogę — warto rozważyć tę formę edukacji.

Podsumowanie – Jak wygląda unschooling w praktyce?

Unschooling to nie brak edukacji — to edukacja, która oddycha. To przestrzeń, w której dziecko ma czas, by być sobą, rozwijać swoje pasje i zadawać pytania. To także ogromne zaufanie do tego, że rozwój dzieje się nie tylko pomimo braku szkoły, ale dzięki temu, że nauka może być tak różnorodna, jak samo życie.

Dodatek
Zapraszam Cię do:
– odwiedzenia strony MamaMontessori.eu z anglojęzycznymi materiałami edukacyjnymi Mamy Montessori,
– sprawdzenia najnowszych artykułów edukacyjnych w sklepie Mamy Montessori.

No responses yet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *